W bankowym matrixie

Najgroźniejszym wrogiem człowieka jest jego układ nerwowy George Orwell Rok 1984

Coraz watlejsze nitki lacza mnie z krajem. Waskie grono znajomych, zmniejszone do minimum kontakty rodzinne, ogolnie rzecz biorac wyrazna tendencja spadkowa. Jednakowoz sa tacy, ktorzy pozostaja w kontakcie, moze nie intensywnym, ale powiedzmy stalym. Lacza nas wiezy, w jakis sposob nadal nierozerwalne. Taki Urzad Skarbowy albo Bank na przyklad - nigdy o mnie nie zapominaja. Jak mniemam... tesknia... 


Dzis o Banku. W moim polskim banku wszystkie transakcje zatwierdza sms. Nikt nikomu nie ufa i nie dowierza. Przelew, zaplata czy jakas tam inna sprawa - trzeba potwierdzic. Wyglada mi to na substytut otwartej komunikacji. Dla odmiany w innych bankach tak nie mam wiec nie jestem specjalnie nawykla. Jak wcisne, ze wysylam to wysylam. I juz. Szybko, krotko, na temat. Przelew czeku przykladowo trwa 5 sekund. Robie zdjecie z prawa z lewa i juz...Kwota z czeku wrzuca sie na konto za potwierdzeniem jednego przycisku. 



Kiedy zakladalam polskie konto dostalam usb, ktory pelnilo funkcje klucza. Wieszalo sie badziewie, nie mozna bylo sie zalogowac, wylaczalo, rozlaczalo. Z radoscia przyjelam opcje wymiany klucza na haslo i smsy potwierdzajace. Jaka byla moja radosc gdy sms doszedl z banku z Poland na telefon kanadyjski w miejscu gdzie swiat zza sniegu ledwo wystawal. Dzialalo jak w zegarku. Idealnie. Przez chwile. No moze nie liczac blokady konta, blokady dzialan na koncie i restrykcji upowazniajacych do zlecen na koncie. Tak nie liczac tych pierdol wszystko inne dzialalo.


W miedzyczasie zdarzen, przewrotow itd....ja wiem ze miedzyczas nie istnieje, ale dostrzegam w tej absurdalnej sytuacji specyficzna konstrukcje czasu. Otoz w wirze przeprowadzki zmienilam numer telefonu, poniewaz, choc moze to byc zaskakujace, przeprowadzajac sie z jednej prowincji kanadyjskiej do drugiej zycie wywraca sie do gory nogami. Zaczynac trzeba znowu od poczatku, zmieniajac adres, uaktualniamy konto, robimy nowe prawo jazdy, zapisujemy dzieci do innej szkoly, zmieniamy ubezpieczenie z niekorzystna stawka przelicznikowa itd itd. Numeru telefonu na koncie w polskim banku nie zmienilam. I to byl blad. Magiczny sms powinien doplynac do numeru starego, otrzymany kod powinnam wpisac i tym samym dokonac zmiany. Zmiany nie dokonalam i tu sie sprawa rypla. Wydawalo mi sie, ze nie ma nic prostszego niz uaktualnienie danych osobowych w zakladce dane osobowe. Teraz juz wiem, ze co jak co, ale proste to nie jest. 

Od kilku miesiecy probuje sie skomunikowac z bankiem. Zaczelam na luzie, mailowo, wiadomosci slalam z konta. NIC. Pani Agnieszka - senior konsultant uprzejmie poinformowala mnie o regulach i zasadach panujacych w banku po czym uprzejmie zaprosila do jednego z oddzialow, w ktorych to usmiechniety konsultant udzieli mi pomocy. Rownie uprzejmie odpowiedzialam, ze do kraju sie moze i wybiore, ale nie wiem kiedy i byloby milo gdyby pomogla mi zdalnie, z daleka. Niestety pomoc nadal nie nadeszla a korespondencja kwitnie. W te i wewte. 


Pewnego dnia zapragnelam zafundowac lody dziewczynom z SOMOS DOS i zmobilizowalo mnie to , zeby nawiazac z bankiem kontakt telefoniczny. Odebral “usmiechniety consultant” - usmiech towarzyszyl tylko przez chwil kilka, gdyz jak sie okazalo poirytowala konsultanta slaba jakosc polaczenia. 



- Przerywa, przerywa ....niech pani zadzwoni do nas ponownie z miejsca gdzie nie bedzie zanikac polaczenie. Nic nie slysze, halo, halo… Tu trzeba dodac, ze z mojej strony polaczenie bylo doskonalej jakosci. Niemal slyszalam jak “usmiechniety konsultant” zgrzyta zebami. Kolejne polaczenia wrzucily mnie totalnie w swiat Stuhrowego skeczu. Wcisnij jeden, dwa , trzy ...wcisnij i wycisnij...skocz do sklepu. Kup litra, opijemy sprawe. Z Maciejem sie solidaryzuje. Stare to, ale jakie jare. Kolejny konsultant zaprosil mnie rowniez do oddzialu...brak mu tez bylo koncepcji na pomyslne zalatwienie mojej prosby. Wyglada na to, ze nasza przyjazn nie zaniknie predko a ja mam przed soba jasny cel wyjazdowy - uaktualnienie numeru telefonu w polskim banku. 


Komentarze

  1. He he he he:) Witaj w klubie. Nasz polski bank Pekao SA nie ma problemu z tym, żeby za wszystko ściągać podwójną prowizję (bo konto wspólne) ale dostępu do pieniędzy (mamy tam coś ze 300 złotych) nie ma. Nie ma, bo nie da się zmienić kodu dostępu, numeru telefonu, adresu. Nie da się z nikim dogadać. Nikt nic nie wie, Bareja stosowany. Próbowaliśmy dzwonić, pisać i używać ich wewnętrznego komunikatora. Bez skutku. Do niedawna działały nam karty do bankomatu, ale teraz już nie. Żeby konto zamknąc trzeba jechać do Polski. A my nie latamy. No więc cyrk na całego:)

    Całe szczęście to jedyna polska instytucja z którą mamy jeszcze kontakt. Poza konsulatem w Toronto, gdzie raz na 10 lat musimy się pojawić, żeby odnowić polski paszport, bo gdy jednak trzeba będzie polecieć do Polski to oczywiście na kanadyjskim nie wolno, bo mogą nie wypuścić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Granice absurdów są rozciągliwe.Nie da się tego pojąć ani ogarnąć.

      Usuń
  2. Kojarzę klimaty sms-owe. Chociaż mnie akurat przeraża łatwość, z jaką używa się w Stanach kart i czeków. Do karty nie potrzeba nawet PINu. Nie wiem jak w Kanadzie, ale w Stanach kwitnie proceder kradzieży danych. Zdecydowanie wolę kupować przez przelew. Więc są dwie strony tego medalu.

    Absurd sms-a oszukałam tak, że dalej utrzymuję mój polski numer. Wstawiłam kartę do wiecznej metalowej Motoroli, która nigdy się nie zedrze, podłączam do prądu w sposób stały i tyle. Niepojęte, ale działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, to jest jedna z różnich. W Kanadzie prawie wszystkie karty kredytowe mają chip i płaci się wstukując PIN. Poza tym płacimy przez debit/interac jakkolwiek się to u Was nazywa. Wiem, że nie wszędzie w Stanach nasze karty działają, zwłaszcza na stacjach benzynowych, ale problemu dużego nie ma. Kradzież danych to problem wszędzie, ale nie jakiś odpukać duży. Raz ktoś coś kupił na kartę kredytową mojej żony, ale łatwo było wyjaśnic. O wiele większym problemem, jak wszędzie w systemie anglosaskim, jest kradzież tożsamości, dlatego shredder is our friend. Przelew??? Nie stosuję:) Chyba, że etransfer kaucji za chatkę albo małe kwoty które jestem winien rodzinie albo na odwrót kiedy nie mam pod ręką gotówki.
      :)
      My nie mieliśmu w Polsce komórek, więc nawet nie ma jak używać starej. to znaczy mieliśmy przed rokiem 2000, ale potem już nie...

      Usuń
  3. Sprawa zostala zalatwiona pozytywnie! Nie wiem czy to moje umiejetnosci przekonywania, czy niesamowicie dobra, aczkolwiek powolna obsluga klienta. Tak czy inaczej...super.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz